piątek, 7 lutego 2014

Najsłabsze ogniwo

Na wstępie krótka informacja - w tym zadaniu zarówno w Australii jak i Holandii udział wzięli wszyscy uczestnicy, a więc agent również. 
Australia. Pamiętacie teleturniej "Najsłabsze ogniwo"? Wkrótce napiszę o nim na innym blogu. W trzeciej edycji "Agenta" w Australii w 4 odcinku uczestnicy z zasłoniętymi oczami pojechali w nieznane, zostali wprowadzeni do studia i... usłyszeli głos osoby prowadzącej ów teleturniej, że oto mogą zdjąć maski. Byli zaskoczeni, a ich zadanie było proste. Opierając się na dokładnie takich samych zasadach, jakie towarzyszyły teleturniejowi, mieli zarobić jak najwięcej pieniędzy. Po każdej rundzie najsłabsze ogniwo wytypowane przez uczestników odpadało.
Oprócz pieniędzy na wspólne konto była jeszcze jedna dodatkowa nagroda - zwycięzca "Najsłabszego ogniwa" otrzymać miał immunitet, u nas byłoby to zielone piórko. Zwyciężył Robert, dzięki czemu otrzymał zwolnienie z eliminacji. Zadanie było jednak połączone z innym (o którym napiszę innym razem). W skrócie - jeśli ktoś w trakcie przerwy w grze (lub po tym jak odpadł z gry) zrobiłby coś, czego nie powinien, nagroda by przepadła. Szczęśliwie jednak nic takiego nie miało miejsca, do puli nagród trafiło więc 15 tys. Dodam tylko, że maksymalnie można było wygrać 100 tys dolarów australijskich, zaś agent w Najsłabszym ogniwie odpadł jako drugi.
Holandia. W pierwszym odcinku piątej edycji zawodnicy zmierzyli się z zadaniem, którym nie był udział w programie "Najsłabsze ogniwo", pieniądze mogli jednak zarobić na podobnej zasadzie jak w owym programie. Dokładnie wyglądało to tak: Przed kilkoma uczestnikami poprzednich edycji "Agenta" (każdy wybierał trzech spośród zgromadzonej szóstki, przed którymi będzie kłamać) każdy z uczestników 5 edycji mówił o dwóch kwestiach dotyczących siebie, z czego jedna musiała być kłamstwem. Jeśli zgadujący nie trafili, co jest kłamstwem, uczestnicy wygrywali 500 euro. Kolejny uczestnik mógł, jak w "Najsłabszym ogniwie" umieścić tę kwotę w "banku", albo zaryzykować ją i powalczyć o większą wygraną. Jeśli bowiem umieścił pieniądze w banku, kolejna zgadywanka była warta 500 euro, jeśli nie - 1000 euro. Z każdym kolejnym pytaniem kwota do wygrania zwiększała się o 500 euro, no chyba, że ktoś nie chciał ryzykować wrzucał pieniądze do banku, wówczas znów zaczynało się od 500 euro. Maksymalnie można było wygrać 27,5 tys. euro, uczestnikom udało się ugrać zaledwie tysiąc.

2 komentarze:

  1. Co oznacza "jeśli uczestnik zrobiłby coś, czego nie powinien" w zadaniu u Australijczyków?
    Zadanie holenderskie wydaje mi się zbyt mocno zagmatwane, jakoś nie przepadam za pomysłem wprowadzania do gry zawodników z poprzednich edycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawiążę do tego w innym poście, wówczas wszystko stanie się jasne. A póki co niech to pozostanie owiane mgiełką tajemniczości... :)

      Usuń

Komentarz pojawi się na stronie po zatwierdzeniu przez moderatora